Nieestetyczne wspomnienia na skórze, czyli jak usunąć tatuaż?

    komentarze 0   czytano 0

Tatuaże mają równie wielu przeciwników, co zwolenników – niektórzy kochają tego typu ozdoby, inni nienawidzą. Co jednak, jeśli sami padamy ofiarą obu tych uczuć, przechodząc od uwielbienia rysunku na ciele do narastającej niechęci? Najlepiej po prostu usunąć go raz na zawsze. Dzięki współczesnej laseroterapii jest to możliwe.



Nastoletnie kaprysy czy przemyślana decyzja?

Gwiazdki, pąki róż, słodkie delfinki – to popularne wśród kobiet pomysły na tatuaż, które jednak z biegiem lat zaczynają wydawać się coraz bardziej infantylne. Sytuacja staje się jeszcze bardziej drażliwa, gdy na naszym ciele widnieje imię byłej sympatii w otoczeniu kolorowych serduszek. Trudno na taki tatuaż patrzeć, nie karcąc się za nieprzemyślane decyzje. Co więcej, duże, widoczne tatuaże mogą nawet sprawiać problemy np. podczas poszukiwania pracy lub eleganckich bankietów – nie każdy z nich jesteśmy w stanie ukryć pod bluzką. Przede wszystkim chodzi jednak o kwestie estetyczne. Dawniej modne lub pasujące do nas wzory dziś mogą wydawać się śmieszne lub po prostu szpetne. Przebywamy z naszym niechcianym tatuażem 24 godziny na dobę i dlatego tak trudno o nim zapomnieć. Warto więc rozważyć skorzystanie z pomocy ekspertów. Obecnie usuwanie tatuaży nie stanowi już tak wielkiego wyzwania, jak jeszcze kilkanaście lat temu. Znak graficzny, który wszczepiono nam pod skórę, używając specjalnego barwnika i igły, możemy doprowadzić do stanu znacznego rozjaśnienia, aż w końcu całkowitego usunięcia. W gabinetach najczęściej spotkamy się albo z chirurgicznym wycięciem tatuażu (pozostawiającym blizny) albo usunięciem chemicznym bądź laserowym. Ostatnia metoda okazuje się najskuteczniejsza pod dwoma warunkami: wyboru właściwego lasera oraz cierpliwości niezbędnej do całkowitego wyleczenia i regeneracji skóry.

Nieestetyczne wspomnienia na skórze, czyli jak usunąć tatuaż_fot.2

Żegnaj, tatuażu
Zabieg laserowy polega na rozerwaniu torebki kolagenowej otaczającej barwnik w skórze, a następnie spaleniu i rozproszeniu barwnika. Kolorowa substancja zawarta w komórce dostaje się do przestrzeni międzykomórkowej, skąd jest wydalana poprzez układ limfatyczny. – W salonie możemy usunąć zarówno tatuaże kosmetyczne, jak i profesjonalne. W zależności od typu i wielkości tatuażu, a także głębokości, na jakiej znajduje się barwnik, waha się liczba zabiegów. Niekiedy wystarcza ich zaledwie kilka lub nawet jeden w odstępie ok. miesiąca. Laser przeznaczony do usuwania tatuaży musi generować bardzo krótkie impulsy (kilka nanosekund) o dużej mocy. Takie parametry uzyskiwane są tylko w laserach typu Q-switch. Z kolei skuteczność przy usuwaniu kolorowych tatuaży gwarantują lasery emitujące światło o odpowiednio wysokiej energii, które absorbuje się w barwniku o różnych kolorach. Popularne lasery Q-switch Nd:Yag nie spełniają tych obu warunków. Obecnie wysoką skutecznością cechuje się laser aleksandrytowy Nd:Yag AlexTriVantage – wyjaśnia Urszula Sztwiertnia, konsultant medyczny firmy SHAR-POL specjalizującej się w innowacyjnych technikach laserowych. Laserowe usunięcie tatuażu w profesjonalnym salonie to zabieg w pełni bezpieczny, którego efektów możemy być pewni. Trochę więcej uwagi trzeba będzie też poświęcić pielęgnacji skóry po zabiegu, stosując np. maść zapobiegającą powstawaniu blizn. Im leczenie wolniejsze i dokładniejsze, tym większą mamy szansę na zagojenie się miejsca bez jakichkolwiek śladów. Wcześniej konieczne jest przeprowadzenie dokładnego wywiadu z pacjentem, a także uprzedzenie go o czasie potrzebnym do całkowitego wygojenia się miejsca po zabiegu. Pamiętajmy, aby po kuracji często nawilżać skórę i nie narażać jej na skrajne czynniki atmosferyczne, jak silny mróz czy promieniowanie słoneczne. Przed wyborem odpowiedniego salonu kosmetycznego, upewnijmy się, że jego pracownicy przestrzegają wszelkich zasad higieny i bezpieczeństwa, a sam gabinet posiada rekomendację do przeprowadzania tego typu zabiegów.

PODOBNE ARTYKUŁY
SOCIAL
NAJNOWSZE
skóra wrażliwa

  komentarze 5
PRACA
COSMOTEST - recenzje kosmetyków